RecenzjeTOP

Sony WF-1000XM4 – najlepsze na rynku? (recenzja)

Telefony i akcesoria - sprawdź na Ceneo.pl

Firma Sony stosunkowo długo kazała czekać użytkownikom na nowy, flagowy model słuchawek prawdziwie bezprzewodowych. Poprzednie, czyli WF-1000XM3 wyszły bowiem dwa lata temu. Przez ten czas, poczciwe “trójki” mimo kilku wad były przez wielu uważane za sensowną propozycję w swoim segmencie cenowym. Jednak czy to, że Sony tak długo kazało czekać nam na następcę, oznacza, że słuchawki zostały udoskonalone do perfekcji? Wyróżnikiem WF-1000XM4 ma być najlepsze na rynku ANC oraz rewelacyjny dźwięk za sprawą nowego przetwornika i zastosowania kodeku LDAC umożliwiającego przesyłanie dźwięku w wysokiej jakości. Jest też certyfikat Hi-Res Audio Wireless mający w teorii potwierdzać te słowa.

Zanim jednak zacznę, nie mogę przejść obojętnie wobec nazwy. Znaczna większość producentów stara się nazywać swoje słuchawki, tak aby nazwy brzmiały dość logicznie i były łatwe do zapamiętania (patrz: Oppo Enco X, Samsung Galaxy Buds Pro, Huawei FreeBuds Pro). Tymczasem Sony nazwało swoje true wirelessy bezsensownym, niekoniecznie łatwym do zapamiętania ciągiem znaków: WF-1000XM4. Dlaczego, drogie Sony?

Zawartość zestawu

Kupując słuchawki kosztujące bagatela 1200 złotych, spodziewamy się, że dostaniemy je raczej w ekskluzywnym, a przynajmniej adekwatnym do ceny opakowaniu. Nie tym razem. Producent postawił na ekologię, w najbardziej ekstremalnym wydaniu. Do moich rąk trafiło niewielkie, mieszczące się na dłoni pudełeczko. Sony chwali się, że do jego produkcji nie użyto plastiku. Wykonano je z materiału przypominającego usztywnioną tekturę lub jak kto woli…pudełko na jajka. Efekt wizualny jest raczej przeciętny, żeby nie powiedzieć, że po prostu tandetny.
Na kartoniku umieszczono tylko papierową obwolutę i to na nią naniesiono wszystkie informacje o słuchawkach.

Wewnątrz znajdujemy wszystkie akcesoria skrzętnie poukładane w wytłoczkach. Na cały zestaw składają się:

  • Słuchawki z etui ładującym;
  • Krótki kabel USB typu C – USB;
  • Trzy pary nakładek z pianki poliuretanowej (S i L, M nałożone fabrycznie na słuchawki);
  • Instrukcja obsługi i dokumentacja

Wygląd i jakość wykonania

Zacznijmy od tego, że WF-1000XM4 dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych: testowanej przeze mnie czarnej oraz piaskowej (lub jak kto woli białej).
Etui ładujące zostało wykonane z matowego plastiku. Takie wykończenie sprawia, że zbiera ono trochę odcisków palców, ale nie rysuje się – przez miesiąc testów nie udało mi się zrobić na nim ani jednej rysy. Na przodzie, ulokowano ładnie wyglądającą, podłużną diodę LED. Umieszczono ją w taki sposób, że jest dobrze widoczna zarówno po otwarciu klapki, jak i po jej zamknięciu. Lubię takie detale.

Od tyłu znalazło się złącze USB, oczywiście – jak przystało na dzisiejsze standardy – typu C. Na spodzie wygrawerowano oznaczenia towarowe, a na górnej klapce logo Sony w złotym kolorze. Mam jednak zastrzeżenia co do zawiasu. Ten potrafi niemiłosiernie głośno trzeszczeć i jest bardzo chybotliwy. Zaznaczam jednak, że być może jest to problem mojego egzemplarza. Sama klapka też wydaje się mi być wykonana ze zbyt cienkiego plastiku i nie sprawia wrażenia solidnej, co w połączeniu z trzeszczącym zawiasem nieco niepokoi, szczególnie w sprzęcie z takiej półki cenowej.
Nie mam zastrzeżeń co do wymiarów futerału ładującego. Sony zrobiło tutaj duży progres i etui nie sprawia już wrażenia aż tak topornego, możemy je spokojnie zmieścić w kieszeni spodni.

Przechodząc do samych słuchawek, te wykonano z matowego, dobrze spasowanego i nietrzeszczącego plastiku. Producent chwali się, że udało się mu znacząco zmniejszyć ich wymiary. I rzeczywiście, XM4 nie wyglądają już na tak olbrzymie jak XM3, ale nadal są dość spore. Design jest oryginalny, całość wygląda naprawdę ciekawie i może się podobać. Postawiono na krągłe kształty. Na frontach ulokowano panele dotykowe, a tuż obok złoty element, będący najpewniej maskownicą jednego z mikrofonów. Górna krawędź to logo Sony, z bocznej z kolei znalazła się kolejna maskownica z mikrofonami ze złotą lamówką.

Od wewnętrznej strony obudowy zostały spłaszczone. W tym miejscu umieszczono czujniki zbliżeniowe, odpowiadające za automatyczne wstrzymywanie i wznawianie odtwarzania, gdy wyjmujemy słuchawki z uszu. Oprócz nich są tutaj także trzy styki do ładowania (oczywiście słuchawki przyczepiają się do etui magnetycznie), oznaczenia kanałów i modelu oraz tulejki, na które nakładamy piankowe tipsy.

Wygoda użytkowania

Sony WF-1000XM4 pod względem ergonomicznym są poprawne, ale zdecydowanie nie idealne. Wszystko przez dość pokaźnych rozmiarów obudowy, które u osób z małymi uszami nie będą się zbyt dobrze układać. W moim przypadku (a nie należę raczej do wielkouchych) słuchawki siedziały ciasno i potrafiły powodować dyskomfort i ucisk podczas dłuższego słuchania. Plusem tego jest fakt, że ani razu nawet nie spróbowały wypaść mi z uszu. Słuchawki odstają zauważalnie, choć zdecydowanie nie aż tak, jak robiły to XM3.

Producent wyposażył słuchawki w nakładki wykonane nie z silikonu, a z pianki poliuretanowej. I o ile zwykle nie jestem fanem nakładek piankowych, tak w tym wypadku stwierdzam, że spisują się one naprawdę dobrze. Ponadprzeciętnie izolują od otoczenia i tak na dobrą sprawę, już sama pasywna izolacja przyzwoicie radzi sobie z hałasami.
Ogólnie rzecz ujmując, ergonomia w tym modelu zasługuje na mocną tróję – zdecydowanie mogło być lepiej, ale tragicznie też nie jest.

Łączność

Zacznijmy od pozytywów. WF-1000XM4 zostały wyposażone w autorski procesor Sony V1. Za łączność odpowiada Bluetooth w najnowszej wersji 5.2, ze wsparciem dla kodeków SBC, AAC oraz LDAC. Ten ostatni jest nowością w słuchawkach true wireless. Do tej pory można było go spotkać jedynie w większych modelach, głównie nausznych lub bezprzewodowych z pałąkiem na szyję. Kodek LDAC zapewnia obecnie najwyższą jakość dźwięku po Bluetooth – 24 bity przy próbkowaniu na poziomie 96 kHz i przepływności do 990 kbps. Dla porównania, standardowo wykorzystywany kodek AAC to 16 bitów z próbkowaniem 44.1 kHz i bitrate 256 kbps. Oznacza to mniej więcej tyle, że WF-1000XM4 są w stanie odtworzyć niemal bez strat na jakości pliki z Tidala HiFi, czy Apple Music Lossless.

W pierwszym dniu testów dość często zdarzały się problemy z połączeniem, sygnał przerywał co jakiś czas, a problem nasilał się szczególnie przy wkładaniu telefonu do kieszeni. Wystarczyła jednak jedna aktualizacja oprogramowania słuchawek, by wszelkie tego typu błędy zniknęły. Od tego czasu XM4 nie sprawiały żadnych problemów połączeniowych. Zasięg także był bez zarzutów – mogłem bezproblemowo poruszać się po całym mieszkaniu. Na plus odnotowuję, że możemy korzystać z obydwu słuchawek samodzielnie, nie ma podziału na podrzędną i nadrzędną, jak na przykład w modelach Jabry. Jest jednak tutaj pewna ciekawa zależność. Gdy włączymy obsługę Asystenta Google z poziomu słuchawek, to nagle w dziwny sposób…znika nam możliwość samodzielnego korzystania z samej lewej słuchawki, a prawa staje się wtedy główną.

W całej tej beczce miodu znalazła się też jedna, dość spora łyżka dziegciu. Jest nią brak możliwości połączenia/sparowania dwóch urządzeń jednocześnie. Sam bardzo często korzystam ze słuchawek w taki sposób – sparowanych z telefonem i laptopem. W produkcie kosztującym taką niemałą sumę, taki ficzer po prostu powinien się znaleźć i jego brak jest dla mnie sporym minusem, tym bardziej, że mają to nawet tańsze Huawei FreeBuds Pro, czy Oppo Enco X.

Specyfikacja techniczna

Przetwornik dynamiczny 6 mm
Chipset Sony V1
Bluetooth 5.2, kodeki SBC, AAC, LDAC
Pasmo przenoszenia 20 Hz–20 kHz (SBC, AAC) / 20 Hz–40 kHz (LDAC)
Bateria Do 36h (z etui) bez ANC, do 24h (z etui) z ANC
Wodoodporność IPX4
Waga około 41g (słuchawki + etui)

Cena Sony WF-1000XM4 w momencie publikacji testu: 1199 złotych.

Aplikacja Sony Headphones Connect

Do obsługi naszych słuchawek producent przygotował aplikację Headphones Connect, dostępną oczywiście zarówno dla posiadaczy smartfonów z systemem Android, jak i iOS. Aplikacja jest rozbudowana i posiada wiele przydatnych funkcji. W mojej opinii to jedna z najlepszych apek przygotowanych do obsługi słuchawek, choć subiektywnie, chyba odrobinę bardziej wolę tą od Jabry.

Przechodząc jednak do Sony Headphones Connect – interfejs został podzielony na trzy główne segmenty: status, sound i system. Na samej górze stale wyświetlają się nam informacje o modelu słuchawek, obrazek je przedstawiający, aktualnie używany kodek Bluetooth oraz poziomy naładowania. W sekcji status, znajdziemy informacje o aktualnie odtwarzanej muzyce, poziomie głośności oraz aktywności funkcji Adaptive Sound oraz możliwość przejścia do ustawień tejże funkcji – o niej wspomnę nieco dalej.

Zakładka Sound zawiera ustawienia dotyczące redukcji hałasu, korektor dźwięku z predefiniowanymi ustawieniami i możliwością wprowadzenia swoich. Opcja Speek-to-Chat rozpoznaje nasz głos i automatycznie włącza tryb ambient, jednak na co dzień z niej nie korzystałem. Jest też możliwość ustawienia priorytetu na jakość dźwięku (wówczas słuchawki korzystają z kodeku LDAC) oraz na stabilność połączenia (kodek zmienia się na AAC).

Dalej mamy konfigurator 360 Reality Audio – w nim dokonujemy analizy naszych uszu przy pomocy ich zdjęć oraz optymalizujemy aplikację, która tą funkcjonalność wspiera. A póki co są to Tidal i Deezer. Tylko garstka utworów jest dostępnych w 360 Reality Audio. Producent zaimplementował tu także DSEE Extreme (Digital Sound Enhancement Engine) – według Sony, system ten poprawia jakość dźwięku, poprzez przywracanie dźwięków wysokiej częstotliwości, które zanikają podczas kompresji. Funkcja ta nie działa na stałe – włącza się automatycznie, gdy słuchawki wykryją, że odtwarzamy coś w niższej jakości.

W ostatniej sekcji system, decydujemy o tym, jaki asystent głosowy będzie używany na naszych słuchawkach – do wyboru jest domyśli asystent systemu telefonu, Asystent Google, a także Amazon Alexa. Poniżej znalazła się opcja edycji interakcji dotykowych (o tym za chwilę) oraz ustawienia języka komunikatów głosowych. Co prawda brak polskiego, ale odnotowuję, że za komunikaty wydawane są przez miły, kobiecy głos. Nie tak jak w niektórych słuchawkach to bywa – głos rodem z syntezatora mowy.

Google Fast Pair

Opcja ta była już przeze mnie omawiana przy okazji testów słuchawek od realme. Na ekranie telefonu pojawia się okno pop-up umożliwiające sparowanie słuchawek jednym kliknięciem. Z kolei po każdym połączeniu, u góry ekranu widzimy notyfikację z poziomami naładowania słuchawek i etui.

Sterowanie odtwarzaniem z poziomu słuchawek

W teorii, wspomniana w akapicie wyżej aplikacja, pozwala na skonfigurowanie interakcji dotykowych. W praktyce jednak, Sony daje tylko połowiczny wybór. Nie ma możliwości ustawienia akcji tak, aby panel na jednej słuchawce odpowiadał za wszystkie dowolnie wybrane funkcje. Mamy jedynie możliwość ustawienia, by np. prawa słuchawka odpowiadała, za sterowanie odtwarzaniem, a lewa za kontrolę hałasu lub regulację głośności lub sterowanie zatrzymywaniem/wznawianiem itd. Szkoda, że nie dodano pełnej personalizacji gestów.

Odnotowuję jednak, że interakcje dotykowe działają dobrze, nie doświadczyłem przypadkowych dotknięć podczas np. poprawiania słuchawki w uchu, czy braku reakcji.

Bateria

To naprawdę mocny punkt WF-1000XM4. Podczas, gdy nie korzystamy z aktywnej redukcji hałasów, słuchawki są w stanie działać do 12 godzin samodzielnie oraz do 36 godzin z etui! To jeden z najlepszych czasów na rynku w tej klasie słuchawek. Naturalnie, po włączeniu ANC czasy te spadają do kolejno 8 godzin samodzielnie i do 24 godzin łącznie z futerałem. Oczywiście, jak zawsze wpływ na to ma wiele czynników, między innymi głośność odtwarzania, a także w tym wypadku używany kodek Bluetooth.

Przez większość czasu testowałem XM4 z priorytetem na jakość dźwięku, a więc z włączonym kodekiem LDAC. Na standardowym kodeku AAC, realne jest osiągnięcie 7-7,5 godziny (przy włączonym ANC), co w połączeniu z dwukrotnym pełnym doładowaniem w etui daje do 23 godzin. Gdy włączymy LDAC wynik spada do około 6 godzin. Łącznie z futerałem daje to do 18 godzin działania. W tym wypadku musimy więc wybrać, czy rzeczywiście zależy nam na jakości dźwięku kosztem baterii.
Pełne naładowanie całego kompletu trwa do dwóch godzin. Jak przystało na flagowe słuchawki, oprócz ładowania poprzez USB C, nie zabrakło wsparcia dla ładowania indukcyjnego Qi.

Aktywna redukcja szumów, tryb ambient

Sony chwali się, że w WF-1000XM4 zastosowało tak samo zaawansowany system redukcji szumów, jak w swoich nausznych modelach. I oczywiście wiadomym jest, że “pchełki” prawdziwie bezprzewodowe nie będą miały aż tak wysokiego poziomu ANC, jak słuchawki nauszne.
Stwierdzam jednak, że redukcja hałasów w XM4 jest absolutnie topowa na rynku true wireless i zajmuje naprawdę wysokie, o ile nie pierwsze miejsce na podium. W moim odczuciu sporo w skuteczności ANC pomaga fakt, że producent zastosował nakładki piankowe zamiast silikonowych. Mimo, że na ogół nie jestem fanem tego rozwiązania, w tym przypadku spisuje się ponadprzeciętnie.

ANC w Sony WF-1000XM4 dzieli się na dwa tryby: standardowy redukcji hałasów oraz tryb Wind Noise Reduction. Ma on ograniczać przedostawanie się podmuchów wiatru do uszu – tryb ten działa dobrze i skutecznie blokuje nawet większy szum wiatru. Standardowa redukcja szumów jest skuteczna zarówno w eliminowaniu jednostajnych, niskich dźwięków, jak i hałasów pokroju głośnych rozmów w otoczeniu, czy hałasujących sąsiadów.

Nie zabrakło również przekazywania dźwięków otoczenia, nazwanego przez Sony trybem ambient. Tryb ten posiada aż dwudziestostopniową regulację. Możemy także zaznaczyć opcję, aby słuchawki skupiały się przede wszystkim na głosach. Dźwięk w trybie ambient jest naturalny, nie mam odnośnie jego żadnych zarzutów.

Adaptive Sound

Postanowiłem poświęcić tej funkcjonalności osobny akapit, gdyż uważam ją za wartą tego. Adaptive Sound ma automatycznie włączać ANC lub tryb ambient w zależności od tego, co w danym momencie robimy i gdzie jesteśmy.

Funkcja ta wyróżnia cztery czynności: przebywanie w jednym miejscu/siedzenie, chodzenie, bieganie oraz transport publiczny. Dla każdej z nich zostały zdefiniowane ustawienia redukcji szumów lub trybu ambient, które możemy także dowolnie edytować. Oprócz tego, możemy także kazać słuchawkom uczyć się naszych nawyków, rozpoznawać lokalizacje, w których się znajdujemy i na tej podstawie włączać dany tryb. Przyznam jednak, że na co dzień nie korzystałem z Adaptive Sound. Wolę sam decydować o tym, jaki tryb kontroli hałasu jest włączony w danym momencie.

Jakość dźwięku, brzmienie

Zanim przejdę do standardowych wrażeń z samego brzmienia, muszę jeszcze wspomnieć o kwestii kodeków. Tak, w moim odczuciu kodek LDAC diametralnie wpływa na doznania dźwiękowe. W porównaniu z odtwarzaniem przy użyciu kodeku AAC, podczas korzystania z LDAC dźwięk jest bardziej pełny, soczysty i szczegółowy. Różnica jest na tyle duża, że według mnie nawet niewprawione ucho jest w stanie to dostrzec.

Przyznam szczerze, że spodziewałem się tutaj nieco innego typu brzmienia, nastawionego raczej na masywny bas. Tymczasem dostałem słuchawki, które w basie są bardzo zachowawcze, trzymają dół w ryzach i nie pozwalają mu wybrzmieć zbyt mocno. Dla niektórych dolne partie w WF-1000XM4 mogą być za chude. Osobiście, mimo, że na ogół nie jestem fanem potężnych niskich tonów sięgnąłem do korektora w celu lekkiego podbicia basów. Po takiej operacji, słuchawkom nie brakuje w dole już niczego. Bas nadal ma dobrą kontrolę, ale jest masywniejszy, bardziej dociążony i dobrze schodzi do najniższych partii subbasu.

Środek pasma jest neutralny w barwie i rozdzielczy, a wokale brzmią naturalnie, bez przesłodzenia. Wysokie tony świetnie wybrzmiewają, choć nadal nie można tutaj powiedzieć o zbyt dużym wyostrzeniu. Nie ma tutaj ani trochę nieprzyjemnego kłucia. Słuchawki imponują rozdzielczością i detalicznością dźwięku, co pewnie w dużej mierze jest zasługą użycia kodeku LDAC. To najbardziej wyciągające nawet te najdrobniejsze detale z muzyki słuchawki, jakie w ostatnim czasie testowałem. Scena dźwiękowa ma naprawdę spore wymiary, jest trójwymiarowa, dobrze napowietrzona i proporcjonalnie rozciągnięta w każdą ze stron.

Podsumowanie

Czy Sony WF-1000XM4 to rewelacyjne słuchawki? Zdecydowanie tak! Czy najlepsze na rynku? No niekoniecznie, choć na pewno jedne z najlepszych. Do pełni szczęścia zabrakło niewiele. Wady, które pojawiły się w moich testach, to głównie pomniejsze potknięcia, które nie każdemu potencjalnemu nabywcy muszą przeszkadzać.

Zacznijmy od zalet. WF-1000XM4 to przede wszystkich słuchawki oferujące przyjemne dla ucha brzmienie, które w połączeniu z Androidem z kodekiem LDAC odwdzięczą nam się rewelacyjną jakością dźwięku. Poza tym, otrzymujemy topową aktywną redukcję szumów z funkcją Adaptive Sound, bardzo dobry czas pracy na baterii. Ponadto wsparcie dla kodeku wysokiej rozdzielczości LDAC i indukcyjne ładowanie. Producent nie zapomniał także o wodoodporności i rozbudowanej aplikacji do obsługi. Na plus także fakt, że etui ładujące ma kompaktowe wymiary.
Co więc poszło nie tak? Ergonomia samych słuchawek niestety nie jest idealna, a zawias w futerale okropnie trzeszczy, co znacząco zaburza uczucie produktu premium. Ponadto zabrakło funkcji parowania z więcej niż jednym urządzeniem jednocześnie. Trochę szkoda, że nie dodano obsługi kodeków aptX, które byłyby złotym środkiem pomiędzy AAC, a LDAC i dopełnieniem wyboru.

Uważam, że Sony WF-1000XM4 to bardzo dobre słuchawki true wireless, które warto polecić przede wszystkim użytkownikom urządzeń z Androidem, bo to na nich słuchawki w pełni rozwiną skrzydła i pokażą swoje możliwości dźwiękowe. Jeżeli jednak korzystasz z iPhone’a, AirPods Pro mogą okazać się lepszą i nieco tańszą opcją. Szukając alternatywy posiadającej multiparowanie, możemy zainteresować się także modelami Jabry, np. Elite 85t.

Jakub Kordasiński Administrator
Geek, miłośnik wszelkich nowinek technologicznych i fan dobrego audio.
follow me
×
Jakub Kordasiński Administrator
Geek, miłośnik wszelkich nowinek technologicznych i fan dobrego audio.
Latest Posts

Comment here