Po prawie trzech latach oczekiwania, Apple nareszcie uraczyło użytkowników następcami bardzo lubianych “Pro” słuchawek true wireless – AirPods Pro 2. Nowa generacja została wyceniona na 1449 złotych, co czyni je o niemal pół tysiąca droższymi od poprzedniej, którą wciąż możemy kupić o resellerów.
Nowe AirPods Pro 2 goszczą w moich uszach od trzech dni. To zdecydowanie zbyt krótko żeby wydawać werdykt, więc na recenzję przyjdzie czas, ale wystarczająco długo, by opisać krótko pierwsze wrażenia i porównać je z poprzednikami. Zadajmy sobie dwa pytania. Po pierwsze, czy warto dopłacać aż tyle, a może lepiej kupić starsze? Po drugie, czy posiadając “jedynki” warto wymienić je na “dwójki”?
Wygląd i konstrukcja
Apple nie napracowało się zbyt wiele przy projektowaniu Pro 2. To z zasadzie ta sama, różniąca się niuansami konstrukcja. Można by rzec, że to lenistwo ze strony Apple – bo tak jest. Z drugiej jednak strony, wielu użytkowników polubiło tą konstrukcję, więc po co ją zmieniać.
Przejdźmy jednak do meritum. Etui ładujące ma identyczne wymiary, kształt i wygląd. Są tylko trzy różnice, choć dość istotne. Na prawej krawędzi umieszczono nowy uchwyt na smycz – swoją drogą, możemy taką dokupić u Apple, a kosztuje ona bagatela 69 złotych. Od spodu pojawiły się maskownice od głośniczka, który ma ułatwiać szukanie słuchawek w wypadku ich zagubienia. Kolejna rzecz, to zastosowanie chipu U1 – on także ma ułatwiać lokalizowanie zagubionego etui.
Idąc dalej, słuchawki wyglądowo to także dokładnie to samo, co w poprzedniej generacji. Umieszczając je obok siebie ciężko odróżnić na pierwszy rzut oka. Nowością jest tutaj czujnik kontaktu ze skórą oraz nowa opcja sterowania – teraz możemy regulować głośność poprzez przesuwanie palcem w górę i w dół na panelach dotykowych. Skoro już przy nich jesteśmy, te także zostały umieszczone w tym samym miejscu i obsługujemy je uszczypnięciami.
Wygoda, ergonomia
Tutaj bardzo krótko. Słuchawki leżą w uszach identycznie, jak poprzednicy. Zatem to udana, wygodna konstrukcja. Są lekkie, nie męczą one uszu i nie wypadają mimowolnie. Z nowych rzeczy – do zestawu dołączono gumki w rozmiarze XS, co raczej ucieszy osoby z małymi uszami.
Ważne natomiast jest to, że gumki z drugiej generacji nie będą pasować do pierwszej i na odwrót. To tak gdyby komuś przyszło do głowy kupić XS do swoich starszych Pro. Apple sprytnie się przed tym zabezpieczyło.
Bateria i ładowanie
W kwestii czasu pracy na baterii słuchawki zostały ulepszone. Poprzednia generacja była w stanie działać do 4,5 godziny na jednym naładowaniu i do 24 godzin z etui. Nowe dwójki działają do 6 godzin oraz do 30 godzin z etui. Wspieram się tu jednak suchymi danymi technicznymi – na podawanie realnych wyników zdecydowanie zbyt wcześnie.
AirPods Pro 2. generacji możemy naładować na cztery sposoby. Standardowo poprzez złącze Lightning, na ładowarce indukcyjnej Qi, przez MagSafe oraz – tu nowość – na ładowarce od Apple Watcha.
Aktywna redukcja hałasów, tryb kontaktu
Według danych Apple, nowe AirPods Pro mają dwa razy lepszą aktywną redukcję hałasów od poprzedników. Nie jestem w stanie dokładnie stwierdzić, czy aby na pewno jest to aż dwa razy. Mogę natomiast organoleptycznie stwierdzić, że różnica jest bardzo duża. Tam, gdzie AirPods Pro nie dawały już rady i przepuszczały hałas, dwójki albo nie przepuszczają go wcale, albo robią to w bardzo słyszalnie mniejszym stopniu.
Tryb kontaktu stał się w nowej generacji “adaptacyjnym trybem kontaktu”. W dużym uogólnieniu, ma on minimalizować natężenie głośnych dźwięków, takich jak bardzo głośne dźwięki uliczne, syreny i tym podobne. W dużej mierze dźwięk trybu kontaktu jest podobny – bardzo naturalny i idealnie głośny. Działanie “adaptacyjności” sprawdzę dokładniej do recenzji.
Jakość dźwięku, brzmienie
W tym miejscu kompletnie nie spodziewałem się żadnych ulepszeń. Moje przeświadczenie zawsze było takie, że Apple nie umie w dobre strojenie słuchawek. Jak widać jednak, w dużym stopniu odrobili lekcje, bowiem druga generacje AirPods Pro gra zdecydowanie lepiej od poprzedników. Omówmy pokrótce różnice – szersze opisy w recenzji za jakiś czas.
Scena jest drastycznie większa, separacja instrumentów lepsza, bas bardziej responsywny, z lepszym atakiem i zejściem, a detali można wychwycić tutaj słyszalnie więcej. To naprawdę porządne brzmienie. Brak mi tylko jednego…czemu Apple w nadal nie stworzyło kodeku, który umożliwiałby odtwarzanie w lepszej jakości, a nie tylko w 384 kbps. Wszakże sami chwalą się streakingiem w jakości Lossless i miło by było móc z tego realnie korzystać na “Pro” słuchawkach. Widać, że Apple bardziej skupia się na promowaniu dźwięku przestrzennego. Nie powinno to dziwić, bo Dolby Atmos przynosi realne różnice w brzmieniu, które słyszy większość. Dźwiękiem bezstratnym zachwyca się mniejsza część użytkowników.
Szybkie podsumowanie
Pora odpowiedzieć sobie na pytania zadane we wstępie. Czy warto wymieniać starsze AirPods Pro na nowe? I tak i nie. Jeśli zakupu dokonaliście niedawno, to nie ma sensu. Zmiany są odczuwalne, ale chyba nie aż tak by tracić na sprzedaży starszych i niemałej dopłacie do wymiany. Jeśli jednak użytkujesz je od 2-3 lat, niemal od premiery, wymiana może się okazać dobrym pomysłem. Wszystko jest kwestią zasobności portfela.
Pytanie numer dwa, czy warto kupić AirPods Pro 2, czy lepiej tańszą o 500 złotych poprzednią generację? Tu mogę się powtórzyć – kwestia indywidualnego podejścia do wydawania pieniędzy. Zmiany słychać, ale czy są one warte aż pół tysiąca? No tu mógłbym wchodzić w polemikę. Jeśli jednak zależy Ci na skuteczniejszym ANC, lepszym brzmieniu i dłuższym działaniu na baterii, wybór będzie oczywisty. Ja biorę się za dalsze testowanie AirPods Pro 2. generacji, by za jakiś czas w obszernej recenzji odpowiedzieć wam na pytanie, czy naprawdę warte są aż 1449 złotych.
Comment here