Firma 1MORE gościła już na łamach bloga za sprawą słuchawek Dual Driver ANC PRO. Model ten okazał się być naprawdę udanymi dokanałówkami na pałąku. True Wireless ANC to kolejne słuchawki producenta wykorzystujące dwa przetworniki na ucho, oraz dwustopniową aktywną redukcję szumów. Czy 1MORE True Wireless ANC są w stanie realnie konkurować z testowanymi przeze mnie ostatnio Sennheiserami Momentum TW 2?
Zawartość zestawu sprzedażowego
Ponownie muszę pochwalić producenta za sposób pakowania. Słuchawki docierają do nas w sporym kartonowym opakowaniu, które zamykane jest magnetycznie. Wewnątrz wszystko zostało starannie zapakowane, a sama ilość akcesoriów również nie daje powodów do narzekań:
- Słuchawki z etui ładującym;
- Sześć par nakładek silikonowych dokanałowych;
- Trzy pary nakładek silikonowych Ear Grips;
- Kabel USB – USB typ C
- Woreczek;
- Instrukcja obsługi itd.

Wygląd i jakość wykonania
Zacznijmy od etui ładującego. Zostało ono wykonane z połączenia matowego, szarego aluminium na zewnątrz oraz czarnego plastiku wewnątrz. Na górze klapki nadrukowano logo producenta. Tylna ścianka to gniazdo USB typu C, na przodzie z kolei znalazła się niewielka dioda informująca o poziomie naładowania futerału. Wewnątrz etui widzimy piny i miejsce na słuchawki i niewielki przycisk do parowania.
Same słuchawki to już w stu procentach plastik. Jednakże w żadnym wypadku nie można zarzucić tutaj złej jakości wykonania. Obudowy mają dość nietypową konstrukcję, bowiem składają się z dwóch części. Pierwsza, to ta która wystaje na zewnątrz – mamy tutaj do czynienia z tworzywem sztucznym stylizowanym na wygląd karbonu, z czerwoną maskownicą mikrofonu oraz logo 1MORE. Na bocznej krawędzi znalazł się przycisk do sterowania odtwarzaniem, o czym więcej nieco dalej. Druga część z kolei, jest tym co już wsadzamy w nasze uszy. Oprócz standardowych tipsów dokanałowych, mamy tu także nakładki ze “skrzydełkami” które mają za zadanie lepiej trzymać słuchawkę w uchu. W tej części producent ulokował też sensor zbliżeniowy.
Kończąc akapit o jakości wykonania i wyglądzie – w tej materii nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Wszystko jest świetnie spasowane, zarówno zawias etui jak i inne newralgiczne elementy. Ponadto stylistyka słuchawek naprawdę może się podobać.
Wygoda i ergonomia
1MORE True Wireless ANC nie należą do typowych słuchawek, które w całości wkładamy do uszu i tylko trochę odstają. Tutaj znaczna część słuchawki odstaje, co nie każdemu może odpowiadać. Słuchawki przez to w żaden sposób nie są dyskretne i raczej nie ukryjemy ich obecności, chyba że pod kapturem. Bynajmniej nie oznacza to jednak, że są one niewygodne. W żadnym wypadku. Ani razu nie dały mi one powodów do narzekania na wygodę – żadnego uciskania, bólu czy też samoistnego wypadania z małżowiny.

Pasywna izolacja od otoczenia jak zawsze w dużej mierze zależy od wielkości dobranych przez nas nakładek. U mnie na ogół była ona raczej przeciętna. Idąc miastem, w pobliżu ruchliwej ulicy hałas odczuwalnie wdzierał się do uszu pomiędzy muzykę. Wspomaga ją aktywna redukcja szumów, o której więcej nieco później.
Parowanie słuchawek i stabilność połączenia
Aby sparować słuchawki z telefonem musimy po prostu wsadzić je do etui ładującego, zamknąć je i ponownie otworzyć. Automatycznie przejdą one w tryb parowania, a wówczas wystarczy już tylko połączyć się z nimi na naszym telefonie.
True Wireless ANC posiadają stosunkowo nowy kodek – aptX True Wireless Stereo Plus. Obsługiwany jest on wyłącznie przez urządzenia z procesorem Snapdragon 855 lub nowszym. AptX TWS+ pozwala na przesyłanie sygnału do obu słuchawek jednocześnie, podczas gdy zazwyczaj telefon przesyła sygnał do jednej ze słuchawek, a ta przekazuje go do drugiej. Na moim Xiaomi Mi 10 ze Snapdragonem 865 obydwie pchełki połączyły się z nim symultanicznie używając właśnie tego kodeku. Nie odnotowałem żadnych problemów z łącznością, połączenie było stabilne, a zasięg spokojnie pozwalał mi na swobodne przemieszczanie między moim pokojem, a kuchnią (około 8 metrów).

Obie posiadają zdolność do samodzielnego łączenia ze smartfonem. Ponadto, w przypadku urządzeń bez wsparcia dla aptX TWS+ możemy sami skonfigurować, która ze słuchawek ma pełnić funkcję “nadrzędnej”, czyli tej łączącej się z telefonem.
Aplikacja 1MORE MUSIC
Jak zapewniał mnie przedstawiciel firmy, 1MORE cały czas pracuje nad udoskonaleniem tejże aplikacji. Na ten moment jest ona po prostu uboga. Na głównym ekranie widzimy poziom naładowania poszczególnych słuchawek (szkoda, że brakuje informacji o poziomie naładowania etui), mamy możliwość włączenia ANC, trybu PassThrough (słyszalności dźwięków z otoczenia) oraz zaktualizowania oprogramowania. I to właściwie niestety tylko tyle. Bardzo brakuje mi tu chociażby prostego equalizera, który znajduje się w większości aplikacji do sterowania słuchawkami innych producentów.

Sterowanie
Słuchawki posiadają zarówno panele dotykowe na froncie, jak i fizyczne przyciski na bocznej krawędzi. Dotyk odpowiada tylko i wyłącznie za obsługę ANC – dwukrotnie dotknięcie frontu włącza pierwszy stopień ANC, kolejne dwukrotnie tąpnięcie uruchamia drugi poziom ANC, następne dwa włączają tryb PassThrough, a kolejne dwa wyłączają go.
Przy pomocy bocznych przycisków sterujemy odtwarzaniem multimediów. Pojedyńcze naciśnięcie na lewą/prawą słuchawkę zmniejsza/zwiększa głośność, dwukrotne wstrzymuje/wznawia odtwarzanie, trzykrotne uruchamia asystenta głosowego, a dłuższe przytrzymanie lewej/prawej słuchawki przewija poprzedni/następny utwór.
Czas pracy na baterii
W teorii, według deklaracji producenta 1MORE True Wireless ANC powinny działać kolejno:
tryb aptX TWS+ | Tryb normalny (AAC, SBC, aptX) | |
bez ANC | do 6 godzin (do 22 h z etui) | do 5 godzin (do 18 h z etui) |
z ANC | do 5 godzin (do 18 h z etui) | do 4 godzin (do 14 godzin z etui) |
Przez cały okres testów używałem słuchawek z kodekiem aptX True Wireless Stereo Plus. W zależności od tego, jak często używałem aktywnej redukcji hałasów, uzyskiwałem czasy pomiędzy 20 a 17 godzin. Ładowanie do pełna trwa około półtorej godziny, a może się ono odbywać zarówno poprzez gniazdo USB z tyłu etui, jak i indukcyjnie.

Aktywna redukcja szumów
Podobnie jak w testowanych jakiś czas temu Dual Driver ANC PRO, aktywna redukcja szumów posiada dwa tryby. Pierwszy rzekomo ma wycinać hałas na poziomie 35 decybeli, drugi 20 dB. Niestety, w rzeczywistości wcale nie jest aż tak kolorowo. Odnotowuje, że działa ona lepiej niż w droższych Sennheiser MOMENTUM True Wireless 2, wciąż jednak nie jest tak dobra, jak bym tego oczekiwał. Poziom wytłumiania hałasu określiłbym raczej na maksymalnie 10-15 decybeli, nie więcej. Dodam też, że podczas działania ANC słuchawki nieco zmieniają brzmienie – grają bardziej niskimi tonami, lekko wycofując resztę pasma.

Specyfikacja techniczna
Przetworniki | 10 mm dynamiczny + armaturowy |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz – 20 kHz |
Wersja Bluetooth | 5.0 |
Kodeki | SBC, AAC, aptX, aptX TWS+ |
Bateria | 55 mAh (słuchawka), 410 mAh (etui) |
Wodoodporność | Brak |
Waga | 8 g (słuchawka), 79 g (komplet) |
Cena w momencie publikacji: 199 euro (około 878 złotych)
Jakość dźwięku, brzmienie
Przesłuchałem na nich naprawdę niemałą ilość utworów, dodatkowo porównując je bezpośrednio z droższymi Momentum True Wireless 2. Już na wstępie mogę napisać – dźwiękowo 1MORE True Wireless ANC to wysoka półka.

Bas ma tutaj spokojny charakter. Nie pojawia się w dramatycznie dużych ilościach, nie próbuje zamulać swoją obecnością reszty pasma. Dopiero przy utworach, gdzie niskie tony wymagają solidnego wykopu okazuje się, że mamy do czynienia ze świetnym, masywnym dołem, z dobrym (choć nie idealnym) zejściem do subbasu. Dla niektórych ogólna ilość basu może wydawać się mało satysfakcjonująca – z pomocą przychodzi tu ANC, które tak jak napisałem wcześniej podbija dół pasma. Średnica ma neutralną barwę, nie cierpi na zbytnie ocieplenie zdarzające się w mocno basowych słuchawkach. Wokale są naturalne i bliskie, nie uległy podkolorowaniu, które mogłoby powodować ich sztuczność. Średnie tony są zaskakująco rozdzielcze, w moim odczuciu bardziej niż w niejednokrotnie wspomnianych już Senneheiserach. Wysokie tony zachowują się nieco inaczej od niskich. Zdecydowanie bardziej lubią pokazywać swoją obecność w pierwszym rzędzie. Słuchawki wciąż nie serwują nam olbrzymich ilości góry, nieprzyjemnego kłucia czy szelestu. Góra jest po prostu rozdzielcza, ale dobrze kontrolowana.
Separacja jest poprawna, kanały lewy i prawy nie zlewają się ze sobą. Scena dźwiękowa zaskakuje – jest proporcjonalnie rozciągnięta na szerokość, wysokość jak i głębokość, ma naprawdę spore rozmiary.
Jakość rozmów
Testowo wykonałem kilka rozmów telefonicznych. Rozmówcy rzadko zgłaszali problemy ze zrozumieniem co do nich mówię. Najczęściej, występowały one na zatłoczonej ulicy, czy w gwarnej komunikacji miejskiej. Podczas rozmów w domu, czy w innych cichszych otoczeniach nie napotkałem problemów.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że 1MORE True Wireless ANC wywarły na mnie pozytywne wrażenie. To słuchawki, które przede wszystkim wyróżniają się oryginalnym wyglądem, nienaganną jakością wykonania i ponadprzeciętnym brzmieniem. Na polu dźwiękowym, model ten może z powodzeniem stać obok innych topowych i droższych modeli jak równy z równym. Mimo, że w moich uszach nie sprawiały problemów, to zdaje sobie sprawę, że taka konstrukcja wielu może wypadać z uszu. Osobiście dość mocno irytowało mnie też to, jak bardzo odstają one od uszu. Aktywna redukcja szumów mogłaby działać lepiej, a czas pracy na baterii także trochę odstaje od innych modeli. Na plus zaliczam jednak obecność ładowania indukcyjnego.
Jeśli szukasz słuchawek przede wszystkim pod kątem świetnego brzmienia, a niekoniecznie chcesz wydać 1200 (Momentum TW2) czy 1600 (B&O E8 3.0) złotych, to ten model może okazać się dla Ciebie świetną opcją.
Comment here