Należąca do firmy Panasonic marka Technics istnieje na rynku ponad pół wieku. Można więc śmiało powiedzieć, że jest już mocno doświadczonym, a przy tym lubianym i wręcz legendarnym producentem audio. Firma dość niedawno postanowiła wkroczyć w segment popularnych słuchawek prawdziwie bezprzewodowych. Pierwszymi był wypuszczony rok temu model AZ70, z kolei niedawno Technics zaprezentował dwa nowe – tańsze AZ40 i droższe, flagowe AZ60.

Postanowiłem sprawdzić co oferuje najdroższy z modeli. Technics AZ60 zostały wycenione na 999 złotych. W cenie tej mają oferować między innymi rewelacyjną jakość dźwięku z kodekiem LDAC, aktywną redukcję szumów i możliwość połączenia dwóch urządzeń na raz. Słuchawki podczas testów wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, ale nie obyło się bez dwóch, moim zdaniem poważniejszych potknięć.
Zawartość zestawu
Całkiem spore, biało-czarne pudełko skrywa wewnątrz akcesoria, które w zasadzie niczym nas nie zaskakują. Do dyspozycji oprócz samych słuchawek dostajemy 7 par nakładek silikonowych w różnych rozmiarach oraz kabel USB – USB typu C. Nie zabrakło tony papierologii – zamiast jednego, krótkiego “quick start guide” jak to zwykle ma miejsce, producent postawił na pokaźny stos instrukcji w różnych językach. Po co? Nie wiem.

Wygląd i jakość wykonania
Zacznijmy od tego, że AZ60 dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych – srebrnej oraz testowanej przeze mnie czarnej. Producent postawił tutaj na stosunkowo prosty design, bez większych udziwnień. Etui ładujące jest podłużne, stosunkowo wąskie i nie należy do olbrzymich. Wykonano je z matowego tworzywa sztucznego. Za matowość plus – przez cały okres testów nie udało mi się zrobić na nim choćby jednej rysy. Muszę jednak przyczepić się nieco do jakości wykonania.

Tworzywo, z którego wykonano etui sprawia w dotyku wrażenie cienkiego i z lekka tandetnego. Sam futerał jest też lekki, ale to akurat zaleta. Z tyłu futerału ulokowano gniazdo USB typu C do ładowania. Na przodzie z kolei znalazło się małe wcięcie, w którym umieszczono diodę LED informującą o statusie naładowania akumulatora w etui. Na górze klapki wygrawerowano logo Technics. Klapka bez problemu otwiera się kciukiem, co też zaliczam na plus. Sam zawias odrobinę trzeszczy, ale nie jest to bardzo rażące.

Słuchawki konstrukcyjnie przypominają mi nieco np. Sennheiser Momentum TW 2, z resztą dość podobnie leżą w uszach, ale o tym później. Nie należą one do najmniejszych. Tulejka wychodzi pod kątem, obudowy od wewnętrznej części zostały spłaszczone. Tam też znalazły się piny do ładowania i dioda LED.

Ta część, która wchodzi do naszych uszu została wykonana z matowego plastiku, z kolei front to nieco błyszczące tworzywo, dobrze imitujące metal. Fronty słuchawek zostały wykończone kolistymi wyżłobieniami, co w efekcie może przypominać trochę płytę winylową. Na środku znalazło się także logo Technics, a bardziej z boku słuchawki maskownica mikrofonów. Przód słuchawek pełni też rolę paneli dotykowych do obsługi.

Wygoda użytkowania
AZ60 pod względem ergonomii wypadają dobrze, ale nie idealnie. Oczywiście wpływ na to ma indywidualna budowa ucha. W moim przypadku AZ60 stabilnie zakotwiczają się w małżowinie i nie wypadają. Potrafią natomiast zacząć mocno odczuwalnie uciskać i powodować dyskomfort – działo się tak z reguły przy dłuższych sesjach słuchania, ale czasem także po chwili od ich założenia. Wspomnę też, że obudowy słuchawek przez swoje niezbyt małe gabarytu trochę odstają od małżowin.

Co do pasywnej izolacji – ta sprawdza się wprost świetnie, a wspierana jest dodatkowo przez ANC (o którym dalej). Warto poświęcić tą chwilę na dobór właściwego dla nas rozmiaru gumek. Słuchawki wówczas naprawdę bardzo dobrze wytłumiają otoczenie. Wbrew pozorom, niezbyt wiele słuchawek potrafi to aż tak dobrze, jak te.
Łączność
Technics AZ60 wyposażono w Bluetooth w najnowszej wersji 5.2, wraz z obsługą kodeków SBC, AAC oraz LDAC, czyli tego oferującego obecnie najwyższą jakość dźwięku. To dzięki kodekowi LDAC model ten szczyci się certyfikatem Hi-Res Audio Wireless – podobnie jak Soundcore Liberty 3 Pro, czy Sony WF-cośtamcośtam (no, wiecie o które chodzi, z tą dziwną nazwą). Jak wielokrotnie wspominałem, na nieszczęście dla użytkowników iPhone’ów, kodek LDAC obsługiwany jest tylko na Androidzie. Naturalnie, obie słuchawki niezależnie łączą się z telefonem, żadna nie jest tutaj “nadrzędną”.

Na pokładzie nie zabrakło połączenia wielopunktowego, czyli możliwości łączenia ze słuchawkami dwóch urządzeń na raz i płynnego przełączania między nimi. Przydaje się to, gdy połączymy jednocześnie np. smartfon i laptop. Niestety, podobnie jak w Liberty 3 Pro, wielopunkt nie działa, gdy używamy kodeku LDAC. Musimy wybrać, czy priorytetem jest dla nas jakość dźwięku, czy łączenie na raz z dwoma sprzętami.

Przechodząc jednak do samej jakości połączenia. Przez cały okres testów słuchawki nie sprawiały mi żadnych większych problemów z łącznością między nimi, a moimi urządzeniami. Łącznośc była stabilna, nic nie szarpało, nie rozłączało się samoczynnie. Zasięg był bardzo dobry, AZ60 bez problemów pozwalały mi na poruszanie się po średniej wielkości mieszkaniu bez noszenia ze sobą telefonu.
Specyfikacja techniczna
Przetwornik | dynamiczny o średnicy 8 mm |
Bluetooth | 5.2 z kodekami SBC, AAC, LDAC; multipoint |
Pasmo przenoszenia | 20Hz-20kHz (SBC, AAC); 20Hz-40kHz (LDAC) |
Bateria | Do 7,5h słuchawki, do 25h z etui |
Wodoodporność | IPX4 (zachlapania) |
Cena Technics AZ60 w momencie publikacji recenzji: 999 złotych.
Aplikacja Technics Audio Connect
Do obsługi słuchawek producent przygotował aplikację Technics Audio Connect, dostępną zarówno na Androida, jak i na iOS. Aplikacje mają identyczne funkcjonalności. Interfejs aplikacji jest prosty, przejrzysty i co miłe – w całości spolszczony. Zatem osoby mniej rozeznane w angielskim odnajdą się w tej apce bez problemu.


Wszystkie najważniejsze funkcje i ustawienia zostały wyciągnięte na ekran główny. Na górze wyświetla nam się model naszych słuchawek i ich ilustracja. Widzimy też poziomy naładowania ogniw w słuchawkach, choć niestety, zabrakło informacji o ilości baterii w etui. Niżej znalazły się przełączniki dotyczące redukcji szumów oraz equalizera. Korektor posiada kilka gotowych trybów oraz możliwość dostosowania dźwięku przy pomocy suwaków.




Jest też opcja znajdowania słuchawek na podstawie lokalizacji ostatniego użycia. Ciekawym dodatkiem jest Test JustMyVoice, pozwalający nam sprawdzić, jak nasz głos będzie słyszany przez drugą stronę podczas połączeń. Dalej znalazła się sekcja ustawień. Tam znajdziemy między innymi wybór języka komunikatów głosowych – jest nawet język polski. Dalej są ustawienia dotyczące paneli dotykowych, optymalizacja ANC, asystent głosowy i wybór siły redukcji hałasów podczas połączeń.




Możemy też wyłączyć połączenie wielopunktowe i wybrać kodek odtwarzania – nie wiedzieć czemu, w wersji na iOS wyświetla się możliwość włączenia LDAC, który suma summarum i tak nie jest przez iOS obsługiwany. Generalnie ilość funkcjonalności samej aplikacji nie zawodzi, jest wszystko czego potrzeba, a do tego zapakowane w łatwy w obsłudze interfejs.


Obsługa dotykowa
Panele dotykowe zastosowane w Technics AZ60 pozwalają nam na dokonywanie szeregu interakcji podczas odtwarzania muzyki i połączeń. Podobnie jak u konkurencji, tutaj także możemy dowolnie zmienić akcje wykonywane po poszczególnej ilości dotknięć paneli. Do dyspozycji mamy pojedyncze, podwójne, potrójne tapnięcie i dłuższe przytrzymanie. Przez cały okres testów obsługa dotykiem nie sprawiała żadnych problemów, słuchawki poprawnie interpretują ilość dotknięć, nie zdarzały mi się też żadne omyłkowe interakcje przy np. poprawianiu słuchawki w uchu.


W tym miejscu muszę niestety wspomnieć o jednym, zauważalnym według mnie braku. AZ60 nie posiadają czujników zbliżeniowych, które odpowiadałyby za wstrzymywanie odtwarzania po wyjęciu słuchawki z ucha. To spora wada, bo olbrzymia część konkurencyjnych słuchawek od dawien dawna takie rozwiązanie oferuje. Wielka szkoda, że producent z jakiegoś względu tego nie zastosował.
Bateria
Zacznijmy od danych producenta. Gdy mamy włączone ANC, AZ60 są w stanie działać do 7 godzin na jednym naładowaniu oraz do 24 godzin wraz z futerałem. Wyłączenie ANC wydłuża ten czas niewiele, bo do kolejno 7,5 i 25 godzin. Dużo większą różnicę robi kodek – przy korzystaniu z kodeku LDAC, zamiast standardowego AAC, czas pracy spada prawie o połowę. Wówczas wynosi on 4,5-5 godzin samodzielnie i do 16-17 godzin z etui. To spora różnica, lecz w moim odczuciu, jakość dźwięku LDAC jest tego warta.

Uzyskiwane przeze mnie wyniki były bardzo zbliżone do powyższych danych, żeby nie powiedzieć, że identyczne. W moich rękach Technics AZ60 wytrzymywały około 23-24 godzin (z etui), gdy używałem ich z iPhonem na kodeku AAC. Na smartfonie z Androidem i kodekiem LDAC, czas ten zbliżał się do 15 godzin – również z etui. To niezłe wyniki, choć konkurencja potrafi oferować nieco lepsze.

Pełne naładowanie słuchawek i etui trwa od 2,5 do 3 godzin. 15 minut ładowania daje nam ponad godzinę korzystania. A jeśli już mowa o ładowaniu – możemy go dokonać przy pomocy kabla USB typu C oraz… no właśnie, w tym miejscu powinna paść nazwa “ładowanie bezprzewodowe”. Ale Technics AZ60 wsparcia dla indukcji nie posiadają. W słuchawkach kosztujących prawie tysiąc złotych, brak ładowania indukcyjnego to strzał prosto w kolano. Wszakże nawet tańsze słuchawki mają taką opcję.
Aktywna redukcja szumów
Nie zabrakło na szczęście aktywnej redukcji hałasów, która w AZ60 ma w aplikacji płynną regulację od jednego do stu procent. ANC sprawdza się, jak na flagowe słuchawki przystało naprawdę bardzo dobrze. Słuchawki świetnie radzą sobie z niskimi i jednostajnymi dźwiękami pociągu, autobusu, czy hałaśliwej ulicy. Nieco gorzej wytłumiają już na przykład głośne rozmowy w naszym otoczeniu, jednak w połączeniu z włączoną muzyką i z tym nie mają problemu. Wspomnę też o tym, że włączone ANC nie zniekształca w dużym stopniu jakości dźwięku.

Jest też słyszenie dźwięków otoczenia, w dwóch trybach – standardowym oraz rzekomo wzmacniającym głos. Mam jednak wrażenie, że obydwa brzmią niemal identycznie i nie ma między nimi różnicy. Tryb transparentności nie jest aż tak dobry, jak redukcja szumów. W moim odczuciu mógłby być głośniejszy, dźwięki wydają się być nieco przytłumione. Dramatu nie ma, ale do ideału też zdecydowanie brakuje.
Jakość dźwięku, brzmienie
Tutaj mogę wypowiadać się w zasadzie w samych dobrych słowach. Technics AZ60 oferują kawał świetnego brzmienia, co potęguje jeszcze kodek LDAC. Jego używanie jest wyraźnie słyszalne, dźwięk mocno zyskuje przede wszystkim na rozdzielczości. Słuchawki swoją jakością dźwięku zdecydowanie wbijają się na bardzo wysoką pozycję w moim osobistym rankingu. I choć wciąż liderem pozostają tu Soundcore Liberty 3 Pro, to Technics AZ60 depczą im po piętach.

Dźwięk ma solidną podstawę basową. Niskie tony są masywne, ale trzymają się w ryzach, są świetnie kontrolowane i nie odzywają się zbyt wiele, gdy nie są o to proszone. Bas jest rozdzielczy, potrafi mocno uderzyć, bardzo dobre jest też zejście w subbas. Środek pasma jest lekko ocieplony, co jest zapewne sprawką mocnego dołu. Mimo to, nie można mówić o totalnym cieple średnich tonów, bliżej im jednak do neutralnej barwy. Średnie tony są bardzo rozdzielcze, bliskie, a wokale naturalne, zarówno te damskie, jak i męskie. Wysokie tony nie kłują w uszy i nie syczą, są jednak wystarczająco blisko i nie znikają na tle reszty elementów pasma. Scena jest odpowiednio duża, napowietrzona i trójwymiarowa. Ogólnie rzecz ujmując, dźwięk AZ60 robi wrażenie pod względem mocy niskich tonów i ich kontroli, dużej rozdzielczości i detaliczności oraz bliskości środka.
Jakość połączeń
AZ60 równie dobrze jak do słuchania muzyki nadają się też do prowadzenia rozmów. Przez cały okres testowania tego modelu przeprowadziłem ich trochę. Ani razu rozmówcy nie zgłaszali problemów z rozumieniem wypowiadanych przeze mnie słów, nawet gdy znajdowałem się w niekoniecznie cichym otoczeniu. Algorytmy redukcji hałasów otoczenia spisują się tutaj zatem tak, jak powinny.

Podsumowanie
Technics AZ60 to bardzo dobre słuchawki, które bez wątpienia mogą godnie konkurować z innymi propozycjami z flagowego segmentu true wireless. Zacznijmy standardowo od tego, co jest w nich zdecydowanie na plus. Po pierwsze – jakość dźwięku to absolutnie górna półka. Dźwięk jest rozdzielczy, z mocnym basem, bliskim środkiem i łagodną górą. Nie bez znaczenia jest tutaj kodek LDAC, którego obecność to także atut, zwłaszcza dla fanów dobrego audio. Miło, że na pokładzie jest też wielopunkt, czyli łączenie słuchawek z dwoma urządzeniami na raz – to wciąż nie jest standardem. Aktywna redukcja szumów jest skuteczna i spełnia swoje zadanie. Warto wspomnieć też o aplikacji, która jest dopracowana, ma dużo przydatnych funkcji i jest w pełni spolszczona. Ergonomia jest poprawna, na plus za to bardzo dobra pasywna izolacja od otoczenia.

Są jednak rzeczy, przy których producent się zwyczajnie potknął. Brak indukcyjnego ładowania w słuchawkach kosztujących więcej niż 500-600 złotych to już spore nieporozumienie. I tak, zdaję sobie sprawę, że wiele osób z niego po prostu nie korzysta, ale inni producenci po prostu to oferują. To, że zabrakło czujników włożenia do ucha także jest uchybieniem, które zwyczajnie nie przystoi flagowym słuchawkom. Poza tymi dwoma, według mnie największymi brakami, są też pomniejsze wady. Tryb transparentności mógłby być lepszy, jakość wykonania etui solidniejsza, a czas pracy na baterii troszeczkę lepszy.

999 złotych za słuchawki to bez wątpienia sporo. W tym przedziale cenowym Technics AZ60 mają dużą konkurencję, ale w moim odczuciu, bronią się wystarczająco skutecznie. AZ60 to świetna alternatywa dla chociażby na przykład Sony WF-1000XM4 i to Technics w tym zestawieniu brzmią lepiej. Mój osobisty wybór nadal padłby na Soundcore Liberty 3 Pro, które są tańsze o około 300 złotych, a grają lepiej, mają indukcję i są wygodniejsze. Nie mniej jednak, Technics AZ60 to naprawdę warte polecenia słuchawki, będące alternatywnym wyborem dla innych popularnych modeli.
Comment here