Przez moje ręce przeszło kilka modeli słuchawek prawdziwie bezprzewodowych firmy Oppo. W zasadzie każdy z nich coś sobą reprezentował i nie mogłem powiedzieć, żeby był fatalny. Częściej problemem była wycena, niż same możliwości. Ponad rok temu testowałem Enco X, czyli flagowe i zarazem najdroższe słuchawki TWS marki. Wtedy, urzekły mnie między innymi jakością dźwięku i niesamowitą wygodą oraz kompaktowością.
Enco X2 to następca tego bardzo udanego modelu. Ponownie oferuje podwójne przetworniki i strojenie przy współpracy z duńską firmą Dynaudio. Oprócz tego, zastosowano rzekomo specjalny układ DAC, wykorzystano także kodek LHDC 4.0, nie zabrakło również multipoint. Czy Oppo Enco X2 są godne uwagi i mają szanse konkurować z innymi modelami z wysokiej półki? Na to pytanie odpowiemy sobie w tym materiale.
Zawartość zestawu
Na moje biurko trafiło całkiem pokaźnych gabarytów jak na taki produkt, szare pudełko. Nadrukowano na nie sporą ilość informacji o słuchawkach. Całość już na dzień dobry prezentuje się estetycznie i sprawia uczucie produktu premium.
Wewnątrz, wszystkie akcesoria zostały starannie zapakowane. Sama zawartość opakowania już jednak nie zaskakuje. Poza samymi słuchawkami Enco X2, dostajemy oczywiście kabel USB – USB typ C, dwie dodatkowe pary gumek (łącznie trzy w rozmiarach S, M i L) i niezwykle niezbędną papierologię. Jest to więc standardowy zestaw, lecz sposób zapakowania stoi tutaj na wysokim poziomie.
Wygląd i jakość wykonania
Gabarytowo i konstrukcyjnie zarówno słuchawki jak i etui nie zmieniły się drastycznie względem poprzednika. Ponownie mamy do czynienia z bardzo małym, mieszczącym się w każdej kieszeni etui (porównywalne z AirPods Pro) wykonanym z białego błyszczącego tworzywa. Jest ono dobrej jakości, nie trzeszczy i nie sprawia wrażenia tandetnego. Niestety jednak, trzy tygodnie testów pozostawiły na nim widoczną pod światło sporą ilość rys – szkoda, że nie postawiono tu na matowe wykończenie.
Na górze nadrukowano logo Oppo, od spodu znalazła się dioda i złącze USB typu C w metalowej ramce – to plus, bo okolice portu się nam nie zarysują. Z boku ulokowano przycisk do parowania, natomiast na zawiasie metalowym, tak jak w Enco X naniesiono informację, że słuchawki powstały z Dynaudio. Co do zawiasu. Jest on bardzo stabilny, nie lata na boki i nie wydaje dziwnych dźwięków. Zamyka się i otwiera z satysfakcjonującym “klikiem”. Wewnątrz znalazła się jeszcze jedna dioda.
Same słuchawki to konstrukcja z “patyczkiem”, doskonale znana z poprzednika, na szczęście nie jest on bardzo długi. Na froncie znalazła się maskownica mikrofonów, a od spodu dwa styki do ładowania i kolejny mikrofon. Część, którą wkładamy do ucha jest obła i umieszczona pod kątem. Na czarnej maskownicy wycięto oznaczenia kanałów lewego i prawego – wygląda to ciekawie. Boczne krawędzie patyczka to jednocześnie panele dotykowe, ulokowano też tu dyskretne logo Dynaudio.
Wygoda użytkowania
Już poprzednika, czyli Enco X mocno doceniłem za to, jak bardzo są wygodne. Nowy model na szczęście w stu procentach odziedziczył ten aspekt po swoim starszym bracie. Oppo Enco X2 to niesamowicie wygodne słuchawki. Są lekkie i bardzo dobrze wyprofilowane, a co za tym idzie – w moim przypadku spisywały się niemalże wzorowo. Moje uszy nie narzekały nawet na dłuższe odsłuchy Enco X2. Etui, tak jak wspominałem jest na tyle małe, że mieści się nawet do najmniejszej kieszonki dżinsów i nie przeszkadza.
Z racji, że mamy do czynienia z taką, a nie inną konstrukcję, poza ucho dość wyraźnie wystaje “patyczek”. Nie jest on jednak za bardzo długi, żeby mógł przeszkadzać. Są słuchawki, w których ten element bywa znacznie dłuższy – patrzę tu chociażby na leżące obok na biurku Xiaomi Buds 3T Pro. Pasywna izolacja jest względnie dobra, choć i tak najwięcej daje ANC, o którym później.
Łączność
Oppo Enco X2, jak większość słuchawek TWS na rynku zostały wyposażone w Bluetooth 5.2. Za przesył audio po wyjęciu z pudełka odpowiadają kodeki SBC, AAC oraz LHDC 4.0. Ten ostatni to kodek wysokiej rozdzielczości (24bit/96kHz, 900 kbps), ale jest obsługiwany przez niewiele urządzeń. Warto jednak zaktualizować oprogramowanie słuchawek, bowiem ostatni update dodaje także kodek LDAC (24bit/96kHz, 990 kbps). Jest on znacznie szerzej wspierany, bo przez każdy smartfon z Androidem 8.0 i nowszym.
W kwestii łączności, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Wszystko działa tak jak powinno – stabilnie i bez zakłóceń. Zasięg także nie pozostawia powodów do narzekań. Na pokładzie jest też multipoint, czyli łączenie z dwoma urządzeniami na raz. Funkcja ta także spełnia swoją rolę wzorowo. Wspomnę dla formalności, że tak jak w innych słuchawkach, gdy korzystamy z kodeku LDAC, wtem nie działa multipoint. Coś za coś.
Specyfikacja techniczna
Przetworniki | 11mm dynamiczny (bas) + 6mm planarny (środek, góra) |
Pasmo przenoszenia | 20Hz-20kHz (SBC, AAC); 20Hz-40kHz (LHDC, LDAC) |
Bluetooth | 5.2 z kodekami SBC, AAC, LHDC, LDAC; multipoint |
Bateria | do 9,5h (słuchawki), do 40h (z etui) – bez ANC; do 5,5h (słuchawki), do 22h (z etui) – włączone ANC |
Wodoodporność | IP54 |
Waga | 4.7g (słuchawka), 56.4g (słuchawki z etui) |
Cena Oppo Enco X2 w momencie publikacji recenzji: 799 złotych.
Aplikacja HeyMelody
Producent nie zapomniał o aplikacji do zarządzania słuchawkami, dostępnej zarówno na Androida, jak i iOS. HeyMelody – bo tak się ona nazywa – omawiałem już nie raz w testach innych słuchawek Oppo oraz OnePlus. Od tamtej pory nie zmieniło się w niej wiele. Interfejs jest spolszczony, a praktycznie wszystkie istotne przełączniki umieszczono na głównym ekranie.
Nie będziemy wszystkiego bardzo szczegółowo omawiać, bo trwało by to zbyt długo. Na górze mamy poziomy naładowania baterii słuchawek i etui (zwróćcie uwagę na śmieszny błąd w tłumaczeniu przy baterii etui). Niżej znalazły się przełączniki kontroli hałasu. Poniżej znalazł się Enco Master EQ, czyli po prostu equalizer. Niestety, ale wciąż nie mamy tutaj choćby najprostszego korektora z suwakami do własnoręcznej regulacji. Są cztery presety, ale ja głównie korzystałem z domyślnego opisanego jako “realistyczne”.
Dalej mamy personalizację ANC, ale musimy ją wykonać w głośnym otoczeniu. Złote brzmienie to nic innego, jak personalizacja dźwięku na podstawie skanowania uszu i testu słuchu. To też było wcześniej, ale pod inną nazwą. W zakładce “dźwięk wysokiej jakości” zmienimy kodek z którego korzystają słuchawki. Tryb gier ma z kolei eliminować opóźnienia. Niżej znajdziemy przełącznik trybu multipoint i aktualnie połączone urządzenia.
Na koniec dodam jeszcze, że Oppo Enco X2 posiadają wsparcie dla Google Fast Pair, które omawiałem już wcześniej przy innych słuchawkach.
Obsługa dotykowa słuchawek
Słuchawki naturalnie posiadają sterowanie odtwarzaniem z ich poziomu. Jednak w przeciwieństwie od większości, tutaj mamy nie dotykanie, a szczypanie boków – podobnie jak w AirPods Pro, OnePlus Buds Pro, czy Huawei FreeBuds Pro. Osobiście lubię ten sposób, bo eliminuje on jakieś przypadkowe dotknięcia. Co ważne, wszystkie interakcje możemy dowolnie skonfigurować w aplikacji.
Do dyspozycji mamy pojedyncze, podwójne i potrójne uszczypnięcie. Jest także dłuższe przytrzymanie, które domyślnie służy do zmiany trybów kontroli hałasów. Dużym atutem jest sterowanie głośnością poprzez przesuwanie palcem w górę i w dół po tych panelach, które szczypiemy. W moim odczuciu to wygodna bardzo forma sterowania i mocno ją doceniam.
Bateria
Każda ze słuchawek została wyposażona w akumulator o pojemności 57 mAh, z kolei etui posiada ogniwo 566 mAh. Taki zestaw ma zapewniać do 9,5 godziny działania i nawet 40 godzin wraz z etui ładującym. Lecz wpływ na to mają zarówno korzystanie z ANC, jak i kodek Bluetooth. Gdy korzystamy z kodeku LHDC czy LDAC, wyniki te są niemal połowę niższe od powyższych na kodeku AAC – wpływ na to ma zdecydowanie wyższy bitrate.
X2 testowałem przez większość czasu ze standardowym kodekiem AAC oraz okazyjnie używając LDAC z najwyższym bitrate. W obu przypadkach redukcja hałasów była najczęściej włączona. Wraz z etui ładującym średnie wyniki plasowały się poziomie około 24 godzin, a gdy ANC używałem rzadziej udawało się przebijać 30-31 godzin. Oppo Enco X2 naładujemy przewodowo i indukcyjnie. Pełne naładowanie zestawu trwa około dwóch godzin. Natomiast 5 minut szybkiego podładowania zapewnia do 2 godzin słuchania.
ANC, tryb transparentny
Oppo Enco X2 posiadają aktywną redukcję hałasów, która działa w czterech trybach: inteligentnym, maksymalnym, umiarkowanym i łagodnym. Ja zwykle korzystałem z tego maksymalnego. Muszę oddać to, że ANC w tym modelu jest po prostu bardzo dobre. Świetnie wycina niskie dźwięki, pokroju autobusu, czy pociągu eliminując je prawie całkowicie. Z innymi dźwiękami, jak gwarnymi rozmowami, czy stukotem klawiatury radzą sobie dobrze, choć nie idealnie.
Gorzej radzi już sobie za to tryb przejrzystości. Jest on w moim odczuciu zdecydowanie za cichy i zdaje się być nieco przytłumiony, a dodatkowy tryb wzmocnienia głosu nie daje zbyt wiele. To nie jest poziom najlepszych trybów transparentności, definitywnie sporo tutaj brakuje.
Jakość dźwięku, brzmienie
Za brzmienie Oppo Enco X2 odpowiada zestaw dwóch przetworników w każdej słuchawce. Pierwszy, to dynamiczny o średnicy 11 milimetrów, reprodukujący niskie tony. Drugi natomiast, to wysokotonowy, 6-milimetrowy, płaski przetwornik membranowy z czterema magnesami (inaczej też planarny). Obydwa umieszczone są współosiowo. Całość napędza dodatkowy układ DAC w każdej słuchawce. Słuchawki mają certyfikat Hi-Res Audio Wireless, a to z racji zastosowania kodeków LHDC i LDAC.
Przejdźmy już do gwiazdy programu. Po Enco X oczekiwania miałem spore, bo były to świetne dźwiękowo słuchawki. Nie zawiodłem się, bo Oppo Enco X2 grają jeszcze lepiej od poprzedników. Dźwięk jest krystalicznie czysty, naturalny, z pokaźną ilością dołu, bliską średnicą i klarowną górą. Ale po kolei. Bas jest niesamowicie responsywny i świetnie kontrolowany. Niskie tony potrafią solidnie wybrzmiewać, całkiem ładnie schodzić w najniższe rejestry i potrafią pokazać, że są mięsiste i mocno zaatakować – wszystko wtedy, kiedy trzeba. Kontrola jest na tyle dobra, że w spokojniejszych utworach dół umie zamilknąć – to jedna z dużych zalet zastosowania osobnych przetworników.
Środek jest neutralny w barwie, ma niesamowicie dobrą rozdzielczość i jest blisko. Można wychwycić sporo detali – szczególnie korzystając z kodeków wysokiej rozdzielczości. Wokale są naturalne i bliskie, podawane jak na dłoni. Góra – równie bliska, klarowna, ale łagodna w odbiorze. Na szczęście nie ma tu ani syczenia, kłucia, czy szeleszczenia w wysokich tonach. Scena ma duże wymiary, jest trójwymiarowa i dobrze napowietrzona, nie sprawia wrażenia zbyt ciasnej.
W ogólnym rozrachunku, Enco X2 brzmią wprost genialnie, ale odrobinkę brakuje im do królujących w moim prywatnym rankingu Soundcore Liberty 3 Pro.
Jakość rozmów
Standardowo, podczas testów przeprowadziłem przez Enco X2 dziesiątki rozmów, nie tylko tych telefonicznych, ale i przez FaceTime, czy inne komunikatory. Zarówno w domowym zaciszu, jak i na zewnątrz, czy w sklepach. Moi rozmówcy słyszeli mnie dobrze, głos był skutecznie izolowany od zewnętrznych hałasów. Choć nieco bardziej we znaki dawały się silniejsze podmuchy wiatru.
Podsumowanie
Moje oczekiwania względem Oppo Enco X2 były duże, lecz słuchawki zdecydowanie skutecznie sprostały im. W moim odczuciu to bardzo udany i kompletny model, który jest godnym następcą poprzednika i po prostu dobrym wyborem. Enco X2 mogę polecić przede wszystkim osobom, którym zależy na świetnym brzmieniu.
Zacznijmy standardowo od zalet, a tych jest niemało. Po pierwsze jakość dźwięku – nie będę wychwalać jej po raz drugi, ale tak, te słuchawki grają naprawdę bardzo dobrze. Mają też kodeki LDAC i LHDC, co tylko jeszcze podnosi jakość. Nie zabrakło łączności multipoint, skutecznej aktywnej redukcji szumów i dobrego czasu pracy na baterii. Jest też wsparcie dla ładowania indukcyjnego, a same słuchawki są bardzo wygodne i lekkie – tyczy się to także etui ładującego. Obsługa dotykowa jest intuicyjna, a możliwość jej personalizacji to dodatkowy plus.
Lista wad nie jest długa względem tej z zaletami. Po pierwsze – tryb transparentności wypada blado na tle reszty, niemal samych pozytywnych aspektów. Druga kwestia to wykończenie – o ile sama jakość materiałów stoi na wysokim poziomie, tak fakt, że etui ładujące rysuje się wręcz od patrzenia – i to jest słabe. Aplikacja nie wypada najgorzej, ale brak w niej choćby prostego equalizera.
Oppo Enco X2 to słuchawki, z którymi naprawdę się polubiłem. Zalety w moim odczuciu przewyższają wady i może to być bardzo godna rozważenia propozycja. Niestety, nie należą one do najtańszych. W tej cenie konkurencją dla nich są chociażby Soundcore Liberty 3 Pro, mają dużo gorsze ANC oraz nie są aż tak wygodne i kompaktowe, ale wygrywają nieco lepszym brzmieniem i bogatszą aplikacją. Ostateczny wybór pozostawiam wam. Ja wybrałbym pewnie Enco X2.
Comment here