RecenzjeTOP

Beats Fit Pro recenzja – drugie wcielenie AirPods Pro, ale czy lepsze?

Telefony i akcesoria - sprawdź na Ceneo.pl

Beats by Dre to raczej dobrze znana i ściśle kojarzona z produkcją słuchawek marka. Firma przez kilkanaście lat na rynku zdążyła zdobyć wielu miłośników swoich produktów. W 2014 roku firmę przejął gigant z Cupertino, Apple. Jednak tak na dobrą sprawę dopiero teraz firma zaczęła poważnie integrować słuchawki Beats ze swoim ekosystemem.

Widać, że Beats Fit Pro to słuchawki z rodowodem Apple. To pierwszy model true wireless od Beats, który został wyposażony w chip Apple H1 – dokładnie ten sam, który firma stosuje w AirPodsach. Układ ten daje przede wszystkim szybkie łączenie i przełączanie między urządzeniami Apple, możliwość udostępniania audio i lokalizowania. Nie zabrakło też wsparcia dla dźwięku przestrzennego z dynamicznym śledzeniem głowy oraz aktywnej redukcji szumów.  

Dzięki uprzejmości sklepu Komputronik, sprawdziłem co oferują Beats Fit Pro w swojej cenie 1099 złotych. A może warto je kupić jako alternatywę dla AirPods Pro?

Zawartość zestawu

Niewielkie, czarne pudełeczko skrywa wewnątrz powtarzalny i dosłownie niczym nie zaskakujący zestaw akcesoriów. Poza samymi słuchawkami, znajdziemy tu także dwie dodatkowe pary nakładek silikonowych, krótki kabel USB C – USB C, naklejkę Beats (niczym te w pudełkach sprzętów Apple) oraz instrukcję obsługi.

Wygląd i jakość wykonania

W przeciwieństwie do AirPods Pro, które są tylko w jednym wariancie kolorystycznym, Beats Fit Pro możemy kupić w aż czterech – czarnym, białym, fioletowym oraz szarym – czyli tym, który testuję. Standardowo zacznijmy od etui ładującego. Jest ono kwadratowe, zauważalnie większe od tego z AirPods Pro i nieco trudniej je ulokować w mniejszych kieszeniach. Uspokajam jednak, nie jest aż tak bardzo ogromne i nieporęczne. Po prostu, są bardziej kompaktowe.

I tutaj niestety muszę zbesztać Fit Pro za jakość wykonania etui. Plastik, z którego je zrobiono jest tandetnej jakości i bardzo cienki. Ponadto, zawias klapki lata na boki i trzeszczy jak opętany. Czterokrotnie tańsze realme Buds Air 3 mają lepiej wykonany futerał, a tu mamy do czynienia z produktem za prawie 1100 zł. Na szczęście plastik nie łapie rys i ponad dwa tygodnie użytkowania nie pozostawiły na nim ani śladu.

Design jest dość prosty, ale estetyczny i może się podobać. Na środku klapki ulokowano logo Beats, od frontu znalazła się niewielka dioda LED, z kolei z tyłu gniazdo USB typu C. Otwarcie etui w jednej dłoni stanowi na początku malutki problem. Wewnątrz futerał jest w innym kolorze niż z zewnątrz – w tym wypadku w jasnozielonym, co prezentuje się naprawdę dobrze. Między miejscami na słuchawki, po środku znalazł się przycisk do parowania.

Same słuchawki konstrukcyjnie mocno różnią się od AirPods Pro. Widać, że to model przeznaczony dla osób uprawiających aktywności fizyczne. Świadczy o tym charakterystyczne silikonowe “skrzydełko”, mające za zadanie podtrzymywać w uchu. Na frontach wtopiono fizyczne przyciski do sterowania z logo Beats, po bokach otwory z mikrofonami, z kolei od wewnętrznej strony piny do ładowania i czujnik włożenia. Słuchawki posiadają certyfikat IPX4, a zatem są odporne na zachlapania i pot.

Wygoda użytkowania

Zakładałem, że Beats Fit Pro mogą być wygodniejsze od AirPods Pro – nic bardziej mylnego. I wcale nie mówię tutaj, że Fit Pro to niewygodne słuchawki. Są wygodne, przemyślane ergonomicznie i lekkie. Problemem bywają tutaj te charakterystyczne skrzydełka. W moim przypadku czasem potrafią się one dość nieprzyjemnie wbijać w małżowinę, powodując dyskomfort.

Oczywiście, lekarstwem na to jest po prostu poprawienie słuchawki i ułożenie jej w inny sposób. Plus owych skrzydełek jest taki, że słuchawki faktycznie piekielnie pewnie trzymają się uszu i nawet nie myślą o wypadnięciu. To też jest ich przewagą nad AirPods Pro, które podejrzewam, że przy intensywniejszych aktywnościach wyleciałyby z ucha.

Łączność

Słuchawki posiadają moduł Bluetooth 5.0 z obsługą kodeku AAC. Oprócz niego, jest także chip Apple H1, ale o jego funkcjach wspomnimy dalej. Nie ma multipoint, czyli łączenia z dwoma urządzeniami na raz, ale H1 jest jego dobrą protezą. Naturalnie obie słuchawki mogą łączyć się z telefonem niezależnie od siebie.

Przez cały okres testów nie miałem choćby najmniejszych problemów z łącznością w Beats Fit Pro. Zarówno z urządzeniami Apple, jak i z systemem Android łączyły się bezbłędnie, szybko i bez jakichkolwiek zakłóceń.

Specyfikacja techniczna

Przetwornik dynamiczny
Bluetooth 5.0 z kodekiem AAC, chip H1
Bateria Do 6h słuchawki, do 24h z etui
Wodoodporność IPX4
Waga 5,6 g słuchawka; 55,1 g etui

Cena Beats Fit Pro w momencie publikacji testu: 1099 złotych.

Integracja z ekosystemem Apple

Jak już zdążyłem wspomnieć, słuchawki posiadają chip Apple H1. Jest to dokładnie taki sam układ, jaki stosowany jest w AirPodsach. Co daje jego zastosowanie? Lista jest dość długa. Po pierwsze, płynne przełączanie między urządzeniami Apple. Jeśli w danym momencie odtwarzamy coś na MacBooku, słuchawki odtwarzają dźwięk z niego, jeśli z iPhone’a, to przeskakują na niego.

Kolejna kwestia to wyświetlanie się na systemach Apple dokładnie w taki sam sposób jak AirPodsy. Parowanie odbywa się poprzez wyskakujące okienko na ekranie, które pokazuje się też po każdym otwarciu etui. Na iPhone, wszystkie przełączniki znajdują się w centrum sterowania oraz w ustawieniach, z kolei na MacBooku na górnym pasku.

Ponadto, Beats Fit Pro reagują na “Hey, Siri” i możemy je lokalizować przez Find My. Jest też udostępnianie audio, czyli opcja pozwalająca słuchać muzyki z dwóch par słuchawek AirPods i Beats jednocześnie.

Ustawienia Beats Fit Pro na macOS

Aplikacja Beats na Androida

W przeciwieństwie do AirPods, których funkcjonalności z Androidem są bardzo mocno okrojone, tutaj przygotowano aplikację służącą do obsługi słuchawek. Na jej temat nie będę rozwodzić się zbyt długo z prostego powodu – ma ona mało funkcji, które można by omawiać.

Wszystkie ustawienia zostały umieszczone na głównym ekranie. Na górze pod obrazkiem słuchawek wyświetlają się poziomy naładowania, niżej przełączniki do trybów ANC i kontaktu. Reszta to również kopia ustawień, które znajdziemy na iOS, włącznie z testem dopasowania słuchawek do uszu.

Obsługa przycisków na słuchawkach

Beats Fit Pro wyposażono w fizyczne przyciski na frontach. W teorii ma to eliminować przypadkowe dotknięcia i być bardziej intuicyjne od paneli dotykowych. Niestety, producent chyba nie do końca przemyślał projekt tego rozwiązania. Gdy wkładałem słuchawkę do ucha lub poprawiałem jej ułożenie w małżowinie, notorycznie przypadkiem naciskałem przycisk powodując wstrzymanie odtwarzania. Zdarzało mi się to nagminnie. Kolega po fachu, który także testował Fit Pro zgłaszał taki sam problem.

Jeśli już jesteśmy przy obsłudze przyciskami. Apple na sztywno ustawiło ich funkcjonalności, możemy zmienić jedynie za co odpowiadają dłuższe przytrzymania – kontrola hałasu lub wywołanie Siri. Reszta interakcji pozostaje bez zmian. Pojedyncze naciśnięcie wstrzymuje/wznawia odtwarzanie, dwukrotne przewija utwór do przodu, a trzykrotne do tyłu. Nie zabrakło czujników włożenia słuchawek do uszu.

Bateria

Według danych, które podaje producent, Beats Fit Pro są w stanie samodzielnie działać do 6 godzin na jednym naładowaniu, a futerał wydłuża ten czas do 24 godzin. Co ciekawe, są to czasy podawane z ANC lub kontaktem. Gdy z nich nie korzystamy, słuchawki mogą działać o godzinę dłużej, a więc do 7 godzin. Podczas testów, ze słuchawek korzystałem głównie z włączoną redukcją hałasów. W takim scenariuszu, wytrzymywały one realnie około 5-6 godzin, natomiast licząc z doładowaniami w etui, było to w granicach 22 godzin.

Jeśli już nam się rozładują, to czas na ładowanie – i tu pojawia się problem. Jakie było moje zdziwienie, gdy położyłem Fit Pro na mojej ładowarce indukcyjnej MagSafe, a te…nie zaczęły się ładować. Apple postanowiło okroić słuchawki za 1099 zł z ładowania bezprzewodowego. Dlaczego? Może dlatego, żeby jednak Fit Pro nie były zbyt dobrą alternatywą w każdym calu dla AirPods Pro – tak tylko zgaduję. Dla mnie to duży minus, ale pewnie lwia część osób nie przejmie się tym brakiem. Przez gniazdo USB-C na pełne naładowanie potrzebują około półtorej godziny. 5 minut ładowania ma zapewnić do 1 godziny słuchania.

ANC, tryb transparentny

To z czego na szczęście nie okrojono Beats Fit Pro, to aktywna redukcja szumów oraz tryb kontaktu. Co do tego pierwszego – ANC w tym modelu jest dobre, prawie tak dobre jak w AirPods Pro. Jednak “prawie” robi w tym wypadku różnicę. Po pierwsze, nie radzi sobie ono z silnym wiatrem, więc do uszu przedostaje się nam trzeszczenie mikrofonów spowodowane podmuchami. Na ogół ANC jest dość skuteczne w wielu scenariuszach, jak w pociągu czy autobusie, gwarne otoczenie także jest całkiem dobrze wycinany. Wciąż jednak, jest to poziom redukcji nieco niższy niż we flagowych AirPods Pro.

Tryb kontaktu, nazywany też przeze mnie przejrzystością jest rewelacyjny. To już niemal ten sam, bardzo wysoki poziom co AirPods Pro, które w moim odczuciu mają bezwzględnie najlepszy tryb kontaktu na rynku. Dźwięk jest wystarczająco głośny, naturalny i wyraźny. W trybie kontaktu otoczenie i głosy osób są na tyle naturalne, że czasami wręcz trudno uwierzyć, że to co słyszymy jest dźwiękiem z mikrofonów słuchawek. Za to należy się duża pochwała.

Jakość dźwięku, brzmienie

W zasadzie opis brzmienia Beats Fit Pro mogłby ograniczyć się do jednego zdania. To zdanie brzmiałoby: “podobne do AirPods Pro, tylko z większą ilością basu”. Jest tutaj sporo elementów wspólnych z wielokrotnie wspominanymi AirPodsami, a zatem grają naprawdę bardzo dobrze, ale nie ma co czarować – to nie jest najwyższa półka na rynku. Fit Pro po prostu odstają w bliższym starciu z chociażby Sennheiser Momentum True Wireless 3, tańszymi Soundcore Liberty 3 Pro, czy Technics AZ60. Jednak w domyśle nie jest to model dla koneserów, więc nie powinno to dziwić. Te słuchawki mają po prostu całkiem dobrze i przystępnie grać – i to robią.

Bas ma sporą moc i potrafi dobrze zaatakować. Jest zauważalnie bardziej energiczny i mocny niż w AirPods Pro, dobrze schodzi w subbas, jednak nadal jest dobrze kontrolowany i nie zamula całości. Środek jest bliski, ale słyszalnie ciepły. Nie obyło się też bez lekkiego wygładzenia i ocieplenia wokali, co szczególnie słychać przy tych damskich. Wysokie tony są bliskie, ale gładkie i nie sykliwe. Nie można powiedzieć, żeby cokolwiek tutaj syczało, czy kłuło. Scena jest duża, proporcjonalnie rozciągnięta i nie brak jej przestrzeni. To brzmienie, które ma podobać się większości – i myślę, że taki efekt udało się osiągnąć.

W tym miejscu warto też wspomnieć, że słuchawki posiadają wsparcie dla dźwięku przestrzennego Dolby Atmos z dynamicznym śledzeniem ruchów głowy. Dynamiczne śledzenie ruchów głowy można wyłączyć na rzecz zwykłego “ustalonego” dźwięku przestrzennego. To dokładnie to samo rozwiązanie, które znamy ze słuchawek AirPods Pro, Max oraz 3. generacji. Obecne dźwięk w formacie Dolby Atmos dostępny jest w wybranych materiałach, między innymi w Apple TV, Apple Music oraz w Amazon Music.

Jakość połączeń

Beats Fit Pro dobrze sprawdzają się także podczas połączeń. Przez cały okres testów przeprowadziłem przy ich udziale kilkanaście rozmów zarówno przez komunikatory internetowe, jak i telefonicznie. Moi rozmówcy nie narzekali na to, jak mnie słyszą, rozumienie mojego głosu, ani na zbyt głośno dobiegające do nich odgłosy z otoczenia. A rozmowy przeprowadzałem zarówno w domowym zaciszu, jak i na zatłoczonej ulicy, czy w komunikacji miejskiej.

Podsumowanie

Ułóżmy zatem to wszystko w całość i podsumujmy. Nie da się ukryć, że Beats Fit Pro to po prostu dobre słuchawki. Większość rzeczy robią dobrze, albo prawie dobrze. zdecydowanie nie można powiedzieć, że są najlepsze na rynku. W moim odczuciu, zupełnie tak jak AirPods, najwięcej zyskują one w ekosystemie Apple. Zacznijmy od tego, co Apple się udało. Beats Fit Pro rewelacyjnie łączą się z urządzeniami Apple i płynnie przełączają między nimi.

Same słuchawki są całkiem wygodne i bardzo stabilnie trzymają się w uszach – będzie to zdecydowanym atutem dla osób aktywnych. Czas pracy na baterii jest na dobrym poziomie. Jakość dźwięku jest na dobrym poziomie, ale zdecydowanie nie jest to propozycja dla melomanów. Dodatkowym atutem może być też wsparcie dla Dolby Atmos. Aktywna redukcja szumów jest dobra, ale nie rewelacyjna, świetny jest natomiast tryb kontaktu – jeden z najlepszych na rynku. Na plus także pełnoprawna aplikacja na Androida.

Co poszło nie tak? Nieporozumieniem jest jakość wykonania futerału – tandetnie cienkie plastiki i chybocząca klapka są nieakceptowalne w tej cenie. Brak indukcji to także wada, która nie powinna mieć miejsca. Przyciski są nieco nieergonomiczne i przyciskają się przy poprawianiu słuchawek, czy ich wkładaniu. W ogólnym rozrachunku nie uważam, żeby Beats Fit Pro były kilerem AirPods Pro. Ten model mogę przede wszystkim polecić osobom, którym AirPods Pro z jakiegoś powodu źle leżały w uszach lub wypadały podczas uprawiania sportu – tutaj tych problemów nie doświadczycie. W ogólnym rozrachunku, jeśli nie potrzebujesz słuchawek do aktywności fizycznych, lepszą i wygodniejszą opcją będą standardowe AirPods Pro.

Partnerem materiału jest sklep Komputronik, który dostarczył słuchawki do testów. Partner nie miał wpływu na ocenę i merytoryczną treść recenzji.

Jakub Kordasiński Administrator
Geek, miłośnik wszelkich nowinek technologicznych i fan dobrego audio.
follow me
×
Jakub Kordasiński Administrator
Geek, miłośnik wszelkich nowinek technologicznych i fan dobrego audio.
Latest Posts

Comment here